trwa inicjalizacja, prosze czekac...tutaj

poniedziałek, 4 kwietnia 2016

Hej!
Szmat czasu. No dobra.. może szmatka... :D
Trochę zaniedbałam tego bloga, niczym kobieta łydki podczas zimy. Lecz tłumaczeń nie będzie, bowiem nawet ja nie chciałabym tego wysłuchiwać. Ponadto mogą się one wydawać oczywiste   ;)
Przybywam z paroma pracami. Oczywiście powstało wiele więcej.

Od jakiegoś czasu zabrałam się za tworzenie również w kolorze.
W ramach "sprawdzenia" moich zdolności tatuatorskich jako, że połowicznie wiążę z tym przyszłość powstało otóż to:
Drugi tatuaż, który wyszedł spod mojej dłoni. Pierwszy przedstawiał małego węża ze skrzydłami (wytwór wyobraźni)-miał na celu sprawdzenie jak to jest współpracować z maszynką zanim przejdę to tego oto wilczka. Oba zostały wykonane prowizorką (1 igła, zatem trochę harówki było) :D
Został wykonany na górnej partii pleców (tylnia część ramienia). Jak się okazało później, tusz był dawno po terminie, zatem tatuaż (ten na załączonym zdj., poprzedni się trzyma) się trochę wymył, wytarł. Nie wygląda to najlepiej i trzeba będzie go poprawić. Bardzo prowizorka, tak :D  Gdyby ktoś pragnął się przyczepić, do żadnego zakażenia nie doszło, warunki były domowe, lecz sterylne. A na mój wiek przymrużmy oko ;) Pod "maszynkę" podłożył się tata, który sam swego czasu tatuował.
`A otóż nowa odsłona Mr. Koniuszego:

                                                     Idę chorować dalej, pozdrawiam :))