trwa inicjalizacja, prosze czekac...tutaj

sobota, 21 lutego 2015

 Przybliżę Wam trochę.. coś...
 No więc moje zamiłowanie do malowania powstało w przedszkolu. Cała grupa jadła w tym czasie obiad, ja z moją siostrą (przy okazji dodam-bliźniaczką) nigdy nie miałyśmy ochoty na publiczne jadanie obiadów z całą grupą, bo byłyśmy wstydliwe. Więc, żeby się nie zanudzić pani dawała nam kartki, a my rysowałyśmy, co prawda nie najlepiej, ale robiąc to codziennie, potem wychodząc z przedszkola i rysując dla mamy, czy dla taty "wyrobiłyśmy sobie dłonie". Ostatnio zastanawiałam się czy to wina mózgu, ręki, czy podświadomości :"uwierz w siebie, a ci się uda". Lecz to lata praktyki sprawiły, że rysuję, jak rysuję. Do tej pory to robię. Moja siostra już dawno to rzuciła. Z tego co wiem nie miała pewności siebie, bo jak mówi to przy mnie ona czuje, że nie ma talentu. Szkoda, ze stało się to trochę z mojej winy, ale gdyby naprawdę to lubiła to nie porzuciłaby tego od tak. Nasze zdolności się różniły, bo ja dążę do jak najwierniejszego odtworzenia realizmu, a ona ma bardziej rozwiniętą wyobraźnię. Zawsze wygrywała, kiedy chodziło o wymyślenie czegoś kreatywnego. I teraz (siostra) wciąż odnajduje siebie. Ja to kocham, więc nigdy tego nie zostawię, dlatego wkurza mnie, jak rodzina po obejrzeniu moich nowych prac jest zdumiona po czym dodają "obyś tego nie zmarnowała" . Och, jeśli to kocham to nie zostawię. Nie od zawsze wiedziałam, że to kocham, dopiero kiedy wyobraziłam sobie, że gdyby nie byłoby mnie na tym świecie "co ja bym zrobiła bez przyjaciółki, rodziny, bez tej właśnie pasji" to rzeczy, które kocham i nie wyobrażam sobie bez nich życia.
      Jak już mam tak mówić szczerze to jestem osobą e.. pokręconą, którą 
     wszystko denerwuje, jestem silna (lub byłam), wrażliwa, czasem wredna (czyli często, ale potrafię się do tego przyznać :D), czasami agresywna, niecierpliwa ale szczera, uczciwa, godna zaufania, marzycielska (od pewnego czasu, ale cóż nie ważne), patrzę na życie obiektywnie i jestem realistką, przeplataną optymizmem. Tylko te bliskie mi osoby znają mnie tak naprawdę, wiedzą kim jestem . A raczej-jaka jestem.  Między innymi: moje życie dzieli się na w szkole i po szkole. Jeśli miałabym każdemu, kogo poznam od razu pokazywać moje wnętrze to.. nie chcę sobie wyobrażać, ale możliwe, że tak byłoby łatwiej. Albo się do mnie przekonujesz, albo nie i koniec tematu.Wiem, jak widzą mnie inni i to mnie strasznie wkurza. Jak można kogoś oceniać, nie znając go?! Bo jak wiadomo pośród otoczenia nikt nie pokaże ci od razu swoich wad i tego wszystkiego innego ;D

1.Słucham wszystkiego, co wpadnie mi w ucho, dubstepu (ale tylko wybranego, bo niektóre to prawdziwy shit), rapu, popu, hiphop'u, alternatywny rock etc .

2.Dodam, że mam wspaniałą przyjaciółkę. Nie mieszkamy w tej samej miejscowości. Ale tęsknota mnie chyba zabije, kiedy rozstaniemy się wybierając nowe szkoły. Co prawda teraz też nie chodzimy do tej samej, ale moja siostra i przyjaciółka najprawdopodobniej będą chodzić do tej samej, a ja po za moim miastem . Już mnie "zabija" z powodu niektórych osób i "problemów zdrowotnych".(nie myśleć, że się tnę ;p , to jest puste i bezmyślne wdłg. mnie. Nie znaczy, że nie mam problemów tylko.. och, to już miał być koniec a ja tu.. ;D)


                             takie dwa malce XD                                                no..tu też :D


Kiedyś prowadziłam bloga, 2 lata temu więc trochę wyszłam z wprawy, zatem posty nie będą publikowane codziennie.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz